Czy ty mi zazdrościsz ataksji?
Are you envious of my ataxia?

“What do I care if you are disabled?

 

We have many privileges, probably too many, although you will not meet anyone who would be openly envious of a disabled person’s disability. If you feel that these privileges bother you, think about it – you can do away with them, but do not forget the consequences. Health is priceless, and privileges are only the superficial side of life. Optimize the world, not privilege. A better life for all, regardless of their situation.

 

Those blue parking spaces and other goodies are so wonderful they give me nightmares. It’s worth being sick!

 

But seriously, your „I will stop for a minute” – NO! – most people are healthy, so nothing bothers them, and yet living in this world is a nightmare: stairs everywhere (winding or so steep you need a harness), no handrails or they are wide; uneven and slippery surfaces, low benches.

 

So. At least do not take up my blue seat… or the bathroom. It allows me to function normally, and that’s pretty basic. Just because you don’t have something doesn’t make it more valuable. Envious is only the person who has poorly developed empathy and a very low, limited understanding of the world and is unable to put himself in another person’s shoes. He sees only one quality for which he’s envious.

 

I can explain why – and often I’ve to – but why? They already force me to leave the bathroom with my head down or reinforce my ataxic gait to make my disability visible. The fact that I feel the need to describe my disability is a result of how I feel about your lack of understanding. Don’t play the role of a medical expert – only with your eyes.

 

We should show compassion when we look at the times we live in, while offering comfort when we think of the many other possible circumstances in life.

 

And no, you don’t have to worry about improving my health and say, if that’s the case – at least let’s exercise! Maybe we should put a pull-up bar at the entrance of every building, for the health of all passers-by.

 

Exercise is my private matter, not a necessity in everyday life.

 
  • “Co mnie obchodzi, że jesteś niepełnosprawny?” 

Dużo mamy przywilejów, pewnie nawet za dużo, choć nie spotkasz nikogo, kto otwarcie by niepełnosprawnemu niepełnosprawności zazdrościł. Jeśli wydaje się, że te przywileje przeszkadzają, pomyśl o tym — możesz je sobie zabrać, ale nie zapominaj o konsekwencjach. Zdrowie jest bezcenne, a przywileje to tylko powierzchowna strona życia. Optymalizacja świata, a nie przywileje. Lepsze życie dla wszystkich, niezależnie od ich sytuacji.

Te niebieskie parkingi i inne dobroci to takie cudo, że mi się po nocach śnią. Warto chorować!

A tak na poważnie, to twoje ”zatrzymam się na chwilkę”  – NIE! – większość ludzi jest pełnosprawna, więc nic ich to nie rusza, a życie na tym świecie to i tak koszmar: schody wszędzie (kręte, albo strome tak, że potrzeba uprzęży wspinaczkowej), brak balustrad, bądź szerokie; nawierzchnie nierówne i śliskie, ławki niskie.

Więc… Nie zajmuj mi, chociaż niebieskiego miejsca… albo łazienki. Umożliwia mi to normalne funkcjonowanie, a jest to raczej fundamentalne. To, że czegoś nie masz, nie nadaje temu większej wartości. Zazdrości jedynie ten, ze słabo ukształtowaną empatią oraz rozumieniem świata w bardzo ubogi, ograniczony sposób, niepotrafiący postawić się w sytuacji drugiego człowieka. Widzi tylko, tę jedną cechę, której będzie zazdrościć. 

Mogę tłumaczyć dlaczego — a często nawet muszę — ale no właśnie dlaczego? I tak już przez ciebie wychodzę z łazienki ze spuszczoną głową bądź nasilam ataksyjny chód, by uwidocznić niepełnosprawność. To, że czuję potrzebę opisywania mojej niepełnosprawności, jest wynikiem tego, jak się czuję wobec Twojego braku zrozumienia.  Nie baw się w lekarza orzecznika — na oko.

Powinniśmy okazać sobie współczucie, patrząc na to, w jakich czasach przyszło nam żyć, jednocześnie zachowując pocieszenie w myślach o wielu innych możliwych okolicznościach życiowych.

I nie, nie musisz się troszczyć o poprawę mojego zdrowia, twierdząc, że jak tak jest — to sobie chociaż poćwiczymy! Może zamontujmy na wejściu do każdego budynku drążek do podciągania, ku zdrowiu wszystkich przechodzących.

Ćwiczenia to moja prywatna sprawa, a nie konieczność podczas codziennych aktywności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *